Kilka dni spędzonych w Czechach wystarczyło, by poczuć niezwykłą chemię do tego kraju. Pobyt u naszych sąsiadów uzmysłowił nam, że o Czechach wiemy tyle co nic. Po powrocie z urlopu w moje ręce trafiła obowiązkowa lektura dla wszystkich miłośników kultury czeskiej. Skarbnica wiedzy i potężna dawka informacji o naszych południowych sąsiadach.
Książkę Mariusza Szczygła czyta się jednym tchem. Autor stopniowo wprowadza czytelnika w specyficzny dla nas świat. Jego reportaże ukazują czeskie społeczeństwo przez pryzmat niełatwej historii, stosunku do religii czy przemian zachodzących w XX wieku. Nie bez powodu Szczygieł wiele uwagi poświęca tematowi Boga, a raczej jego braku w kulturze czeskiej. Pyta naszych sąsiadów „Jak się państwu żyje bez Boga?”. Odpowiedzi są zaskakujące, nieraz nawet szokujące (np. przywołany krótki dialog „-Co to jest? – Jezus na krzyżu. Srebrny! Babcia mi dała. – I ty zamierzasz tego trupa nosić?”; lub przedstawienie Jezusa w literaturze np. w scenerii gejowskiej pornografii czy ćpającego heroinę). Co ważne Szczygieł nie pozostawia czytelnika w stanie zaskoczenia, ale starannie wyjaśnia genezę ateizacji kraju.
Choć bez Boga, Czechy są rajem na ziemi. Tak też śpiewają Czesi w swoim hymnie narodowym: „Woda huczy wśród łąk, bory szumią pośród skał, w sadzie pyszni się wiosenny kwiat, widać, że to ziemski raj”. Jak się okazuje treść tego hymnu jest pewnym ewenementem w skali światowej. Większość narodów śpiewa o odwadze, honorze, sile, szablach, wojskach, grzechach, wolności. Tylko nie Czesi. Ci śpiewają wyłącznie o tym, że ich kraj to raj.
W trakcie lektury nieustannie zadawałam sobie pytanie – jak to jest możliwe, że dwa narody mieszkające obok siebie tak bardzo się różnią?! Z jednej strony Polacy – konformistyczni, ogromnie przywiązani do tradycji i obyczajów, posiadający tendencje do cierpiętnictwa oraz narzekania, jak to w Polsce źle nam się powodzi. Z drugiej strony Czesi – indywidualiści, pełni dystansu do siebie, posiadający niesamowite poczucie humoru oraz umiejętność przełamania wszelkiego tabu żartem i ironią. Wyobraźcie sobie, że w centrum Warszawy ma stanąć pomnik mężczyzn oddających mocz na mapę Polski. Ależ byłby skandal i oburzenie! (Nie potrafimy poradzić sobie z wyplecioną z kwiatów tęczą!) Czesi nie mają z tym problemu. W Pradze swoje miejsce znalazła rzeźba autorstwa Davida Černego przedstawiająca dwóch panów sikających na mapę Czech. Artysta w ten sposób uczcił przystąpienie Republiki Czeskiej do Unii Europejskiej. My zaś potrzebujemy pomnika upamiętniającego tragedię, katastrofę i ofiary, co do którego i tak nie ma zgody.
Zrób sobie raj to obowiązkowa pozycja nie tylko dla wszystkich Czechofilów (którzy pewnie dawno ją przeczytali), ale również dla tych, którzy są ciekawi świata oraz lubią dobrą literaturę.
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!